JAK OSWOIĆ LĘK PRZED PORODEM


Praktycznie każda kobieta musi się z nim zmierzyć na pewnym etapie swojej ciąży. Lęk przed porodem. Poród. Wielka radość pomieszania z jeszcze większą niewiadomą, mnóstwem pytań: czy sobie poradzę, czy będzie bolało, czy zdążę do szpitala i wiele innych. Do tego emocje i hormony.

Czy porodu naprawdę trzeba się bać?

Poród to niesamowite doświadczenie dla kobiety. To moment, dzięki któremu po raz pierwszy w życiu spotka ona swoje upragnione i długo wyczekiwane dziecko. Po raz pierwszy je zobaczy, przytuli, pocałuje. Jedna z najbardziej wzruszających chwil w życiu. Cud natury, nowe życie, nowy człowiek, nowa rola.
Pamiętam, kiedy położna położyła mi córeczkę na brzuchu zaraz po urodzeniu, a ja byłam tak oszołomiona emocjami, że chciało mi się jednocześnie śmiać i płakać. Zobaczyłam takie małe, nieporadne coś. W dodatku całe kudłate i krzyczące. Nie widziałam dobrze jej twarzy, bo leżała na brzuszku. Mąż robił zdjęcia, a ja próbowałam ogarnąć fakt, że właśnie zostałam mamą. Nie mogłam się doczekać, kiedy obejrzę ją dokładnie, kawałek po kawałku. Pierwsze karmienie, pierwsze tulenie, pierwszy lęk czy sobie poradzę i cudowne odkrycie, że jest kropla w kroplę podobna do męża. Śniada cera, czarne włoski, ciemne oczy, jego rysy twarzy. Byłam taka wzruszona. I jestem do dziś. Kiedy teraz o tym piszę to łzy same się cisną do oczu.
A już niedługo czeka mnie kolejna taka chwila. Wiem, że warto dla niej pokonać strach. Pierwsza chwila z dzieckiem jest bezcenna.

Poród to naturalna kolej rzeczy i jedyna droga przyjścia na świat dziecka. I tak powinnyśmy na to patrzeć. Dlatego nie trzeba się go bać. Nie trzeba się nim stresować, ani przewidyać jego prawopodobnego przebiegu, bo natura sama zdecyduje, w jaki sposób najlepiej pomoże nam wydać naszego potomka na świat. Rodziły miliony kobiet przed nami, codziennie rodzą tysiące i miliony urodzą po nas. Rodziłam ja, moja mama, babcia, teściowa , sąsiadka i przyjaciółka. Rodziła twoja mama, twoja babcia i twoja sąsiadka. Dałyśmy radę i ty też sobie poradzisz. Ja niebawem urodzę kolejne dziecko. Będzie to drugi poród w moim życiu. Kolejne doświadczenie. Jakie? Zrobię wszystko, żeby było jak najlepsze, a tak naprawdę to dowiem się już całkiem niedługo.



To czego większość kobiet obawia się najbardziej wiaże się z jedną wielką niewiadomą. Poród to specyficzny moment, kiedy nic od nas nie zależy. Nie my wybieramy czas pojawienia sie dzidziusia na świecie ani nie my decydujemy o długości porodu. To również świadomość zmęczenia, lęku przed oddaniem kontroli personelowi medycznemu, koniecznosć zaufania obcym osobom, złość, irytacja, burza hormonów i totalnie pomieszane emocje.

Jak sobie z tym wszystkim radzić?

Dla każdej kobiety poród powinien być najpiękniejszym życiowym doświadczeniem. Niekoniecznie łatwym, ale pozytywnym. Takim, które zapamięta ona na całe życie i do którego będzie wracać bez lęku i bez traumy.  Nie zawsze tak się dzieje, bo nie zawsze mamy na wszystko wpływ. Ale wiele wciąż od nas zależy. Nauczona doświadczeniem pierwszego porodu wiem, że zbyt wysokie i sprecyzowane oczekiwania mogą się czasem przyczynić do sztywności umysłu, a podczas porodu potrzebujemy czegoś zupełnie innego: zaufania, spokoju ducha i elastyczności. Czy można to w sobie wypracować? Czy można do porodu nastawić się pozytywnie i zminimalizować lęk? I jak to zrobić?

Przede wszystkim:

1. Nie przewiduj za bardzo.

Nie pisz scenariuszy na zapas. Nie planuj każdego szczegółu, bo możesz sie zbyt mocno do niego przywiązać i jeśli coś pójdzie inaczej, niż sobie wyobraziłaś, uznasz to za negatywne doświadczenie i będzie ci je trudno zaakceptować. Zaufaj swojemu ciału, sobie i swojemu dziecku. Jako kobieta zostałaś zaapatrzona w potrzebne umiejętności do tego, żeby nosić w sobie, a później wydać na świat małego człowieka.
Boisz się bólu? Ale przecież go nie znasz. Nie wiesz, czy będzie bolało i jak bardzo. Czytałaś, że to straszliwy, dramatyczny ból? Nie wiesz jednak jaką percepcję bólu ma osoba, która to pisała, dlatego nie sugeruj się tym. To sprawa bardzo indywidualna. Każdy człowiek ma indywidualny próg bólu i inaczej go doświadcza. Poza tym skurcze podczas porodu również mają różną intensywność i nasilenie. Zdarzają się osoby, które mają silne skurcze i są takie, które mają skurcze prawie bezbolesne. Nie wiesz, jak będzie u ciebie, więc się tym nie zamartwiaj niepotrzebnie.

2. Nie pytaj, nie czytaj.

Chcesz wiedzieć, jak przebiega poród, jak wygląda i jak masz się do niego przygotować? Szukaj kompetentnej wiedzy, a nie historii ze stron internetowych, forum i gazet. Dlaczego? Ponieważ niechcący możesz zaprogramować sobie lęk oparty na czyichś doświadczeniach. Tak, jak pisałam wcześniej, każda z nas przeżyje poród inaczej. To, co przydarzyło się komuś, nie oznacza, że spotka również ciebie. Czasem kobiety wyrzucają z siebie emocje świeżo po porodzie na forach, żeby sobie ulżyć, a po czasie zmieniają nastawienie, inaczej na to patrzą. Są pesymistki, które lubią pisać tylko o negatywnych doświadczeniach. Szukając wiedzy i wsparcia,  możesz trafić na historie trwożące krew w żyłach, które zapadną ci w pamięć na tyle, że zaczniez się po prostu bać. Naprawdę lepiej nie czytać i nie słuchać osobistych historii. Może nie zdajesz sobie z tego sprawy dziś, ale im bliżej porodu, tym bardziej te wszystkie informacje, które wchłonęłaś w ciąży, zaczną do ciebie wracać. Jeśli koleżanka chce ci opowiedzieć o swoim doświadczeniu, to uprzedź ją, że chcesz wiedzieć tylko, jeśli jest ono pozytywne. Masz do tego prawo. Pamiętaj, że twoje doświadczenie będzie inne i twoje podejście może je uczynić w dużym stopniu pozytywnym bądź negatywnym.
Informacji szukaj w szkole rodzenia, u swojego zaufanego lekarza i u dobrej położnej. Te osoby powinny zwrócić twoją uwagę na informacje i aspekty porodu, które są najbardziej istotne. Pamiętam, jak na pierwszej wizycie kontrolnej po porodzie, moja lekarka zapytała mnie z uśmiechem, czy miałam piękny poród i czy zakochałam się w dziecku od pierwszego spojrzenia. Mogła zapytać czy był trudny czy łatwy? Ale nie zapytała. Jak widać wszystko zależy od podejścia.

3. Skup się na tym, że pomagasz dziecku.

Poród to wyjątkowe przeżycie dla kobiety, ale to również ogromne przeżycie dla dziecka. Jeśli ukierunkuj esz swoje myślenie na dziecku, a nie na sobie, będzie ci łatwiej. Im bardziej skupisz się na dzidziusiu, tym mniej będziesz myślała o swoim lęku. Aby wydostać się na świat dziecko musi przebyć długą i trudną drogę. Musi się przecisnąć przez wąski kanał rodny, co oznacza dla niego olbrzymi wysiłek. Pomagają mu w tym twoje hormony, twoje oddychanie i nastawienie. Ty swoim spokojem możesz maluszkowi bardzo pomóc. A o to przecież chodzi, żeby dziecko przyszło bezpiecznie na swiat.



4. Przygotuj plan porodu, ale podejdź do niego realistycznie.

Plan porodu to bardzo przydatna rzecz. Opisujesz w nim swoje oczekiwania, to jakbyś chciała, żeby poród wyglądał. Później prezentujesz go położnej podczas porodu. Jest to aktualnie standardowa praktyka, wiec personel szpitala nie powinien być zdziwiony. Plan porodu pokazuje osobom, które będą się tobą opiekowały, jakie są twoje potrzeby i czego oczekujesz. Pisząc taki plan wraz z partnerem, masz dodatkową okazję, żeby przedyskutować swoje obawy, lęki i założenia. Dzięki pisaniu takiego planu czujesz, że masz pewną kontrolę nad sytuacją i że wiele decyzji zależy od ciebie.
Pamiętaj jednak, żeby nie przywiązywać się do tego planu sztywno i zaufać również temu, co podpowiadają ci położna czy lekarz. Plan porodu jest tylko pewnym szkicem założeń. Będzie respektowany wtedy, kiedy wszystko z tobą i dzieckiem jest w porządku. Jesli jednak personel zobaczy, że twoje założenia sa nierealistyczne w danej sytuacji, to być może będziesz musiała je zweryfikować. Dlatego nie przywiązuj się do tego planu, zebyś później nie była rozczarowana.
Ja miałam plan porodu. Opisałam w nim rzeczy, których oczekuję i na które się nie zgadzam. Podczas porodu jednak wiele z moich założeń uległo zmianie ze względu na sytuację. Nikt nie zrobił niczego wbrew mojej woli, ale poród nie wyglądał tak, jak sobie wyobrażałam. Dziś wiem, że każde działanie było słuszne i właściwe i cieszę się, że zaakceptowałam sugestie i pomoc położnej. Przykładowy plan porodu znajdziesz tutaj.

5. Nie bądź sama.

Poród to z pewnością nie jest moment, w którym chciałabyś zostać sama. Jest to czas, kiedy potrzebujesz wparcia, towarzystwa bliskiej osoby, czułości, zrozumienia i miłości. Potrzebujesz mieć przy sobie kogoś, kto zna twoje potrzeby i kto zadba o twój komfort. Według mnie w takiej roli najlepiej sprawdza się partner. Poród rodzinny jest pięknym doświadczeniem zarówno dla kobiety jak i mężczyzny. Mężczyzna widząc twoją siłę i detreminację obdarza cię dodatkowym szacunkiem. A Ty jesteś mu wdzieczna, ze był przy tobie w tak ważnej chwili. Jeśli jednak z jakiegoś powodu nie możesz rodzić wspólnie z partnerem, to wybierz inną zaufaną osobę. Może to być mama, doula albo sprawdzona położna. I pamiętaj, żeby nie zmuszać partnera do asystowania przy porodzie, jeśli on bardzo tego nie chce. Lepiej w takiej sytuacji poprosić kogoś innego.

6. Przygotuj wyprawkę dla dziecka oraz torbę do szpitala.

Zrób to przynajmniej kilka tygodni przed planowanym terminem porodu. Pomoże ci to uniknąć niepotrzebnego stresu i zapewni większe poczucie komfortu. Warto się również zastanowić nad rzeczami, które możesz wziąć ze sobą do porodu, a które zwiększą twoje poczucie komfortu i bezpieczeństwa, takie jak ulubiona poduszka, ulubiona koszulka, muzyka którą lubisz czy cokolwiek, z czym jesteś bardzo związana i co sprawi, że poczujesz się lepiej.

7. Zapisz się do szkoły rodzenia albo na spotkania z położną.

Wspaniałą rzeczą przygotowującą do porodu i opieki nad noworodkiem jest udział w zajęciach szkoły rodzenia albo spotkaniach z położną. Na takich spotkaniach najczęściej dowiesz się, jak przebiega poród, jak pielegnować noworodka i jak dbać o siebie w ciąży i połogu. Nauczysz się technik oddechowych, poznasz techniki masażu pomocne przy porodzie, a czasem nawet skorzystasz z zajęć typu joga czy pilates dla kobiet w ciąży, które coraz częściej są wliczone w program zajęć.
Polecam udział w szkole rodzenia z partnerem. Dlaczego? Bo czasem jest tak, że więcej informcji zostaje w głowie, kiedy są wypowiedziane przez obcą osobę. Twój partner lepiej zapamięta i zrozumie potrzebę masowania twoich pleców podczas porodu, dowie się, jakie emocje mogą się pojawić i dlaczego ma cię wspierać całym sercem, kiedy usłyszy to z ust położnej. My w pierwszej ciąży braliśmy z mężem udział w zajęciach szkoły rodzenia i uważam, że to świetna decyzja. Może nie była to najlepsza szkoła w mieście, ale i tak dowiedzieliśmy się wiele przydatnych rzeczy, które okazały się pomocne podczas porodu.


8. Ćwicz techniki oddechowe, masaż, relaksację.

Koniecznie ćwicz techniki głębokiego oddychania. Możesz się ich nauczyć w szkole rodzenia, od położnej albo na zajęciach typu joga dla kobiet w ciąży. Podczas porodu nasilenie skurczy związane jest z dopływem tlenu do mięśni. Im bardziej twój organizm jest dotleniony, tym mniej dokuczliwe są skurcze. Poza tym, im lepiej ty jesteś dotleniona, tym więcej tlenu dostaje również twój maluszek. Dlatego te techniki są tak ważne. Ćwicz je codziennie, najlepiej wraz z partnerem, bo to on będzie ci o nich później przypominał :)
Ćwiczcie również masaż pleców, który genialnie sprawdza się podczas porodu, a także techniki relaksacyjne, pomocne w opanowaniu stresu.

9. Dużo spaceruj, spotykaj sie z przyjaciółmi, relaksuj się.

Ciąża to piękny czas, kiedy masz się cieszyć swoją kobiecością i rychłym pojawieniem się dzidziusia. Nie marnuj go na zamartwianie się, tylko korzystaj na maxa z odpoczynku, czytania książek, relaksu, spotkań z przyjaciółmi, spacerów i wspólnych wyjść z partnerem.

10. Przygotuj partnera.

Rozmawiaj, rozmawiaj i jeszcze raz rozmawiaj. Opowiadaj partnerowi o swoich lękach i radościach. Dziel sie z nim swoimi przemyśleniami. Angażuj go w przygotowania wyprawki dla maleństwa, wspólnie stwórzcie plan porodu, przygotuj go na to, że podczas porodu będziesz potrzebowała jego całkowitego wsparcia. Powiedz mu o tym, na czym ci zależy i czego od niego oczekujesz. Nie czekaj aż się domyśli sam, bo to  po prostu niemożliwe. Dla was obojga poród jest wielkim wydarzeniem i oboje przeżywacie je na swój własny sposób. Mężczyzna co prawda nie rodzi dziecka, ale martwi się o ciebie, współczuje ci i chciałby dla ciebie jak najlepiej. Dlatego właśnie, żeby pomóc mu zrozumieć twoje potrzeby, komunikuj mu je w prosty i jasny sposób.


Czasem lęk przed porodem jest tak olbrzymi, że nie jesteś w stanie sama nad nim zapanować.  Nie lekceważ tego, gdyż bardzo silny lęk może niekorzystnie wpłynąć na ciążę oraz przebieg porodu. Powiedz o nim swojemu lekarzowi albo położnej. Idź do psychologa. Być może to poważniejszy syndrom, zwany tokofobią. Być może potrzebujesz fachowej pomocy.

WARSZTATY MASAŻU NIEMOWLĄT/ KRAKÓW 12 LUTEGO 2014 - FOTORELACJA

Miłość wyrażona poprzez dotyk.

Kolejne warsztaty pokazowe zorganizowane przez Pozytywne Rodzicielstwo oraz Położne Środowiskowo-Rodzinne już za nami. Tym razem uczyłam rodziców, jak masować brzuszki ich dzieci i jak wspomagać rozwój ruchowy spokojnymi ćwiczeniami. Dzieciaczki były zachwycone, co zresztą widać na zdjęciach:) A rodzice bardzo zaangażowani w masaż. Cudowne zajęcia!
Bardzo dziękuję wszystkim za udział w spotkaniu, paniom położnym za organizację wydarzenia, a pani fotograf Magdalenie Głodek za piękne zdjęcia.

Ostatnie w tym kwartale warsztaty grupowe już 21 lutego.
Osoby zainteresowane indywidualną nauką masażu dzidziusia zapraszam do zapoznania sie z ofertą.












WARSZTATY MASAŻU DZIDZIUSIA - ZAPISZ SIĘ


Serdecznie zapraszam wszystkich rodziców z Krakowa Z dziećmi w wieku od ok. 6 miesiąca życia do ok. 8 miesiąca na grupowe warsztaty masażu niemowląt. 
Podczas tych zajęć nauczycie się wszystkich technik masowania waszych maluszków. Ponadto dowiecie się, kiedy i jak masować, jak budować więź dotykiem, jakie olejki wybierać, jak kontynuować masaż starszego dziecka i wiele innych przydatnych i ciekawych rzeczy. Dostaniecie również obrazkową instrukcję, która pomoże wam kontynuować masaż w domu.

Są to już ostatnie zajęcia grupowe w tym kwartale ( ze względu na moją już dość zaawansowaną ciążę :)) i ilość waszych telefonów, dlatego cena jest wyjątkowa. 
Wasze zainteresowanie masażem i ilość zapisów na zajęcia indywidualne jest tak duża, że nie mogłam się pokusić o jeszcze jeden kurs grupowy :)
Całkowity koszt zajęć to 50 zł. Kolejne takie warsztaty odbędą się dopiero około maja/ czerwca. 


Obowiązują zapisy telefoniczne pod nr tel: 660584135
Ilość miejsc w grupie jest ograniczona

Kiedy: 21 lutego 2014
Godzina: 11.00-12.30
Gdzie: Kraków, Ruczaj
Koszt: 50 zł

JAK WYBRAĆ WÓZEK DZIECIĘCY I BYĆ ZADOWOLONYM - KRÓTKI PORADNIK


Wybór wózka dla dziecka to jedna z najtrudniejszych decyzji przy kompletowaniu wyprawki. Po pierwsze jest to duży wydatek, więc chcielibyśmy, żeby nasze pieniądze nie poszły na marne. Po drugie ma nam służyć przez najbliższych kilka lat, więc musi być poręczny, wygodny i solidny. A po trzecie ma nam się również podobać i spełniać nasze oczekiwania.
Wybór ogromny, producenci prześcigają się w omamianiu nas coraz to nowszym designem. Sklepy bombardują gadżetami. I bądź tu rodzicu mądry.

Nie chcę się rozpisywać o zaletach i wadach różnych dziecięcych pojazdów, chcę się z tobą podzielić kilkoma radami z mojego własnego życia, doświadczenia moich koleżanek i znajomych mam, jak wybrać dobry wózek. Sama czekam na drugiego dzidziusia i wiem, że tym razem będzie łatwiej, bo pierwszy wózek sprawdził się bardzo dobrze i jest w tak dobrym stanie, że z powodzeniem zaspokoi potrzeby nasze i naszego drugiego dziecka. Ale wciąż pamiętam, jakim zgryzem był wybór wózka kilka lat temu. Poświęciliśmy na to z mężem trochę czasu. Obejrzeliśmy wiele stron internetowych, przeczytaliśmy mnóstwo recenzji, pytaliśmy znajomych, w sklepach byliśmy notorycznymi oglądaczami. Zajęło nam to sporo czasu, ale po obejrzeniu na żywo kilku modeli, wiedzieliśmy zdecydowanie czego chcemy, a czego nie. I w końcu udało się nam znaleźć wózek stworzony dla naszych potrzeb.



Na co zwrócić uwagę przy wyborze wózka dla dziecka?

1. Obejrzyj, dotknij, przejedź się wózkiem po sklepie.
Zanim kupisz wózek, obejrzyj przynajmniej kilka różnych modeli w sklepach. Nie kupuj wózka z polecenia znajomych czy internetu. Skorzystaj z porad, ale się na nich nie opieraj, bo wózek musi być dopasowany do twojej rodziny i twoich potrzeb. Dotykaj wózki, składaj, rozkładaj, jeżdzij nimi po sklepie, sprawdzaj wszystko, co ułatwi ci późniejsze funkcjonowanie.

2. Wybierz wózek do stylu życia.
Niektóre wózki są idealne na zakupy i miejskie chodniki, a niektóre sprawdzą się lepiej w terenie.  Jeśli lubisz spacery po leśnych ścieżkach, wybierz wózek z dużymi pompowanymi kołami i dobrym zawieszeniem. Jesli jesteś typem miejskim, możesz skusić się na wózek z małymi obrotowymi kółkami. Jesli lubisz i jedno i drugie, to możesz wybrać duże koła piankowe, które są odrobinę twardsze od pompowanych, ale świetnie sobie radzą w terenie. My mamy model z takimi kółkami właśnie i mogę je spokojnie polecić na wszystkie powierzchnie.

3. Zwróć uwagę na wagę wózka, szczególnie jego ramy.
Jeśli dużo podróżujesz autem, jesteś drobnej postury albo wiesz, że czeka cię noszenie wózka po schodach, to spróbuj znaleźć jak najlżejszą ramę. Waga wózka w wersji spacerówkowej ( wersja z gondolą jest zwykle cięższa) może być bardzo różna. Przeważnie waha się pomiędzy 12 a 18 kg. My na przykład wybraliśmy wersję lżejszą, bo ja jestem drobna i po dodaniu dziecka, wiedziałam, że może być mi ciężko pchać na dłuższych dystansach. Poza tym dużo podróżujemy samochodem, również ja sama, wiec lekka rama okazała się idealna przy składaniu wózka. Przykładowo rama naszego wózka waży ok 8,5 kg a siedzisko około 3. Poproś w sklepie o różne wersje wagowe i porównaj, zobaczysz róźnicę. 

4. Zwróć uwagę na łatwość rozkładania i składania. 
Jeśli dużo podróżujesz, to docenisz wózek, który składa się szybko, łatwo i mądrze, czyli nie zajmuje większości bagażnika. Najlepiej przyjedź samochodem i poproś sprzedawcę, żeby pomógł ci złożyć wózek, a potem włożyć jego części do bagażnika. Złożyć wózek powinien każdy z partnerów osobno, dlatego, że kobieta zazwyczaj musi użyć nieco więcej siły, więc szybciej doceni ten, który składa sie prościej.


5. Wysokość ma znaczenie.
Weź pod uwagę, jaka jesteś wysoka ty i twój partner. Jest to szczególnie ważne w przypadku par, gdzie różnica wzrostu jest duża. Wiele wózków ma zbyt niską bądź wysoką rączkę. To, co będzie idealne dla ciebie, może okazać się zupełnie nietrafione dla partnera. Dlatego sprawdźcie koniecznie wysokość rączki w najniższym i najwyższym punkcie regulacji, żeby nie okazało sie później, że któreś z was ma problem z prowadzeniem.

6. Zainwestuj w gondolkę.
Wiele osób wybiera tylko siedzisko spacerówki plus fotelik samochodowy, zakładając, że maluszek szybko z gondoli wyrośnie i szkoda pieniędzy.  Zgadzam się z tym, że jest to inwestycja i wiekszy wydatek. Jest on jednak niezbędny dla zdrowia dziecka. Kręgosłup niemowlęcia nie jest w stanie wytrzymać długiego obciążenia w pozycji półsiedzącej i fotelik samochodowy zdecydowanie nie jest zalecany na  dłuższe spacery. Przez pierwsze 5/ 6 miesięcy sprawdza się głównie gondola, w której dziecko leży na płasko i jest chronione ze wszystkich stron, jak w kołysce.
Przy wyborze wózka, zwróć uwagę również na wielkosć gondoli. Standardowa gondola starcza do około 5/6 miesiąca życia, czyli akurat do okresu, kiedy dziecko uczy się siadać i można je przełożyć do spacerówki. Są jednak gondolki mniejsze, które sprawdzą się tylko do 4 miesiąca. Dlatego porównaj kilka różnych modeli i wybierz taką, która starczy twojemu dziecku, jak najdłużej. Zanim dziecko usiądzie, najbezpieczniejszą i najwygodniejszą pozycją dla niego jest pozycja leżąca.

7. Spacerówka rozkładana na płasko.
Bardzo ważną według mnie kwestią jest wybór odpowiedniego siedziska spacerówki. Kiedy po 6 miesiącach, przenosisz maluszka z gondoli do siedziska, dobrze żeby rozkładało się ono na płasko. W sklepach zauważysz, że wiele wózków ma siedziska tzw. kubełkowe. Dziecko siedzi w nich w podobnej pozycji, jak w foteliku samochodowym, co przy dłuższych dystansach nie jest dobe dla kręgosłupa. Maluszek do około 2 roku życia przeważnie zasypia podczas dłuższego spaceru i wtedy sprawdza się najlepiej siedzisko, które rozkłada sie całkiem na płasko do pozycji leżącej. Plecki są odciążone, a nóżki mogą spokojnie wypocząć, co z punktu widzenia rozwojowego ma duże znaczenie.

8. W stronę mamy i w stronę świata. 
Czymś co było ważne dla mnie i co okazało się bardzo praktyczne to możliwośc przekładania siedziska spacerowego, tak żeby dziecko widziało albo świat albo rodzica. 6-miesięczny maluszek dopiero co wyjęty z gondoli, poczuje się o wiele bezpieczniej widząc przed sobą przyjazną twarz mamy. Będzie mu łatwiej dzięki temu zmierzyć się ze światem i z nowosciami, które na niego czekają. Z kolei, kiedy już trochę podrośnie, będzie zachwycony oglądaniem świata.


9. Duży koszyk.
Przydatną rzeczą jest również duży, pojemny koszyk pod wózkiem. Sprawdzi sie idealnie przy dłuższych wycieczkach i spacerach. A także na zakupach. Nie musisz wtedy targać siatek z zakupami w rękach ani wieszać ich na ramie wózka. Jak dla mnie to obowiązkowy must have. Jestem dość aktywną mamą, dużo spacerującą i przemieszczającą się po mieście czasem długimi godzinami, więc nie wyobrażam sobie nie mieć pojemnego kosza  na cały mój i dzidziusia dobytek ;)

I koniecznie pamiętaj, że wózek idealny praktycznie nie istnieje. Powyższe punkty mają zwrócić twoją uwagę na ważne rzeczy, ale są tylko pewnymi wytycznymi. Zawsze trzeba pójść na jakiś kompromis przy wyborze. Dlatego obejrzyj spokojnie kilka modeli i przemyśl, jakie kryteria wyboru są dla ciebie najbardziej istotne.  I dopiero dokonaj zakupu. Nie spiesz się. Lepiej trochę poczekać, niż później żałować i kupować kolejny wózek dla drugiego dziecka.

WARSZTATY MASAŻU DZIDZIUSIA - KRAKÓW/ 22 STYCZNIA 2014

Wraz z zaprzyjaźnionymi Położnymi Środowiskowymi z Krakowa 22 stycznia 2014 roku zorganizowałyśmy pokazowe warsztaty masażu dzidziusia. Chętnych było tak dużo, że musiałyśmy rozdzielić zainteresowanych na dwie grupy. I pomimo trzaskających mrozów i pierwszego ataku zimy frekwencja była wzorowa. Przyszli rodzice z maluszkami, a także mamusie w ciąży. 
Podczas spotkania rodzice dowiedzieli się, czym jest masaż niemowlęcy, kiedy i jak go wykonywać, a także zobaczyli techniki masażu przedstawione przeze mnie na mojej lali Zosi. Niektórzy nawet masowali swoje maluszki podczas pokazu. I muszę Wam powiedzieć, że dzieci były zachwycone :)

Bardzo dziękuję położnym środowiskowym za pomoc w organizacji spotkania, a wszystkim rodzicom za tak liczne przybycie i aktywne uczestnictwo. 

Chętnych na naukę masażu zapraszam do kontaktu: magdalenafab@yahoo.pl albo 660584135












10 ZWYCZAJÓW SZCZĘŚLIWYCH MATEK-RECENZJA KSIĄŻKI I KONKURS


"Chcę, żebyś czuła się dobrze z tym, jaką jesteś matką, bo powinnaś tak sie czuć."

"10 Zwyczajów szczęśliwych matek" to tytuł poradnika dla mam, który niedawno trafił w moje ręce. To książka napisana przez lekarza pediatrę, kobietę i mamę. Na pierwszy rzut oka to książka podobna do wszystkich dostępnych poradników. Trochę zamerykanizowana i niespecjalnie wyróżniająca się wyglądem od innych tego typu lektur. Jednak już po przeczytaniu kilku stron, miałam ochotę czytać dalej.
Bo to nie jest tak naprawdę typowy poradnik. To bardziej opowieść i zbiór przemyśleń doświadczonej i wrażliwej lekarki na temat tego, jakie jesteśmy my dzisiejsze matki i czego nam brakuje do bycia szczęśliwszymi i bardziej spełnionymi. Meg Meeker spotyka się z mamami od wielu lat, obserwuje je i słucha uważnie tego, co mówią o sobie i zauważa wiele prawidłowości rządzących naszym zachowaniem. I to mnie chyba właśnie w tej książce ujęło. To, że większość rzeczy, o których pisze autorka znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. To, że wiele z tych rzeczy mogę przypisać sobie i znanym młodym mamom i że wystarczy niewielka zmiana w naszym sposobie myślenia, żeby to zmienić.

" Od dwudziestu pięciu lat jestem lekarzem pediatrą, a od dwudziestu sześciu matką, wysłuchałam więc wielu matek i myślę, że zrozumiałam pewne fundamentalne prawdy o nas. A przynajmniej tak mi się wydaje. Przede wszystkim jesteśmy grupą, która za wszelką cenę chce być dobra w tym, co robi. Chcemy być dobre dla naszych przyjaciół i mężów, a wspaniałe dla dzieci. Kochamy mocno i pracujemy ciężko. Ale mamy problem. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat dano nam olbrzymią ilość możliwości. Możemy być, kimkolwiek zechcemy, a nasza ciężka praca zostaje (zwykle) nagrodzona. To dobrze. Jednak przez ten zalew możliwości zagubiłyśmy się i cześć z nas wpadła w lekką obsesję. Stresujemy się tym, czy spełniamy się w roli rodzica i czy w pełni wykorzystujemy inne możliwości. Łamiemy sobie głowę, czy powinnyśmy pracować poza domem. Gryziemy się, czy nie pracujemy za dużo, a może za mało. I martwimy się tyloma innymi sprawami."

Obserwując siebie i moje koleżanki, a także mamy, z którymi pracuję zauważam taką samą prawidłowość. Wymagamy od siebie zbyt wiele, krytykujemy się, wciąż żyjemy pod jakąś presją, nie potrafimy odpuścić, martwimy się wiecznie i na zapas, zamęczamy się same coraz to nowymi wyzwaniami i bardzo mało się cieszymy naszą zwykłą codziennością.
Bardzo mi się podoba, że autorka w swojej książce nie poucza, nie mówi, co mamy robić, tylko w łagodny sposób podpowiada na przykładach różnych znanych jej kobiet, jak można być szczęśliwą i spełnioną mamą, zwyczajnie i bez żadnego powodu. Wspaniale pisze o tym, że już samo bycie mamą sprawia, że jesteśmy najbardziej wartościowe na świecie i że zasługujemy przez to na swój własny szacunek, miłość i docenienie. Bo przecież otoczenie nas docenia, nasze dzieci nas kochają, tylko my same często zbyt wiele od siebie wymagamy i nie zauważamy wagi i prostoty naszej roli.


"Jesteś warta więcej, niż ci sie wydaje". Wiem to, bo przez dwadzieścia pięć lat pracy pediatry nauczyłam się patrzeć na ciebie oczami twoich dzieci. Widzę cię taką, jaką one cię widzą. Słyszę w ich głosikach ekscytację, gdy je chwalisz. Wiem, ze gdy nie ma cię w pokoju, mówią o tobie jak o prawdziwej bohaterce. Słyszę, jak płaczą, gdy cię coś boli, jak śmieją się z twoich żartów. Widzę, jak sie wściekają, gdy sie uprzesz. Z ich twarzy, z ich mowy ciała wyczytuję, jak ważną rolę odgrywasz w ich życiu."

Skoro jesteśmy tak ważne dla naszych dzieci, dlaczego trudno nam być ważnymi dla samych siebie? Skąd się bierze nasz brak poczucia własnej wartości? Dlaczego tak trudno nam uwierzyć i zaakceptować, jak wspaniałymi kobietami i mamami jesteśmy? Dlaczego tak wiele od siebie wymagamy i nie cieszymi się naszym życiem i codziennością?
A może wystarczy niewielka zmiana sposobu myślenia, żeby poczuć skrzydła i unieść się na fali radosnego macierzyństwa? Może to my same postawiłyśmy sobie tyle ograniczeń i wymagań, że zapomniałyśmy o pięknej prostocie naszej codzienności? Może to wcale nie takie trudne, żeby poczuć w sobie moc, nauczyć się radości i uwierzyć w to, jak wyjątkowe jesteśmy?
" Możemy zapanować nad naszymi negatywnymi myślami, ale wymaga to pracy. Trzeba zacząć od zidentyfikowania negatywnych strumieni myśli i stawienia im czoła. Potem musimy wytrwale zastępować je pozytywnymi. To trwa i czasami może się zdawać, ze nie pomaga. Ale pomaga".

Do dzieła dziewczyny! Czas na zmianę. Czas na bycię szczęśliwszą mamą i bardziej spełnioną kobietą!

Książka do kupienia na stronie www.wydawnictwom.pl

A dla wszystkich mam, które mają ochotę zapoznać sie z treścią opisanej książki, mam dobrą wiadomośc. Wydawnictwo m ufundowało jeden egzemplarz "10 Zwyczjów szcześliwych matek". 
Wystarczy, że napiszecie w komentarzu pod tym postem, dlaczego chciałybyście otrzymać tę książkę, polubicie Pozytywne Rodzicielstwo na Facebook i dołączycie do obserwatorów tego bloga, a książka może powędrować właśnie do Was. Na odpowiedzi czekam do 2 lutego br.

Cytaty pochodzą z opisanej ksiażki.


KIM JEST POŁOŻNA ŚRODOWISKOWO-RODZINNA I DLACZEGO WARTO SKORZYSTAĆ Z JEJ USŁUG


Jakiś czas temu poznałam bardzo sympatyczne położne środowiskowe z Krakowa, panią Lucynę i Beatę. To dzięki nim dowiedziałam się, że jeszcze w ciąży mogę zostać objęta ich opieką, korzystać ze spotkań z nimi oraz ich porad. Nie, nie wiedziałam tego wcześniej. Nikt nie udzielił mi tych informacji. Nie znalazłam żadnej ulotki na ten temat w poradni zdrowia czy gabinecie lekarskim. Nie wiedziałam również, że położną mogę znaleźć sama i nie muszę wcale czekać na przyjście położnej z poradni zdrowia. Nie  wiedziałam również, że jeśli nie wypełnię sama odpowiedniej deklaracji, to położna do mnie nie przyjdzie, bo nie ma w Polsce przekazu informacji pomiędzy szpitalami a resztą służby zdrowia. A kiedyś był i położne zyskiwały informacje o kobietach, które urodziły dzieci automatycznie od szpitala.

Aktualnie odbywa się już kilka kampanii promujących wiedzę na temat dostępności położnych dla kobiet w ciąży oraz po porodzie. I powiem Wam dziewczyny, że warto z tej wiedzy skorzystać.  Wart o skorzystać z tego, co Wam się należy i zyskać komfort opieki kogoś doświadczonego. Szczególnie jeśli jest to wasza pierwsza ciąża. Warto poświęcić chwilę czasu i znaleźć odpowiednią położną w swoim mieście. Taką, z którą znajdziecie wspólny język i uznacie, że jest godna Waszego zaufania.


Kim jest położna środowiskowa?

Położna środowiskowo-rodzinna to osoba, która w ramach umowy z NFZ sprawuje kompleksową, pielęgnacyjną opiekę położniczą i ginekologiczną nad kobietą oraz opiekę neonatologiczną nad noworodkiem.

Każda dorosła kobieta ma prawo wyboru położnej środowiskowo-rodzinnej. Położna ta w ramach kontraktu z NFZ realizuje bezpłatnie kompleksową opiekę nad rodziną. Położne pracują zarówno w przychodniach rodzinnych, jak i osobnych gabinetach. Jedynym warunkiem skorzystania z usług oferowanych przez położne, jest wypełnienie odpowiedniej deklaracji w przychodni rodzinnej bądź bezpośrednio u konkretnej położnej u niej w gabinecie.


Opieka nad kobietą w ciąży

Jeśli jesteś po 21 tygodniu ciąży, to już w tym momencie możesz wybrać swoją położną i korzystać bezpłatnie z jej pomocy.
Położna pomaga kobietom:
- przygotować się do porodu, połogu, opieki nad noworodkiem oraz rodzicielstwa 
- prowadzi edukację przedporodową, zwłaszcza dla kobiet wysokiego ryzyka 
- prowadzi edukację z zakresu szkoły rodzenia
- pokazuje ćwiczenia gimnastyczne w ciąży
- pomaga w przygotowaniu domu na przyjście dziecka.

Położna prowadzi zarówno spotkania indywidualne, jak i grupowe z kobietami. Spotyka się ze swoimi pacjentkami u siebie w gabinecie bądź w domu u pacjentki.

Opieka nad matką i noworodkiem

Po porodzie położna opiekuję się mamą i noworodkiem do ukończenia 2 miesiąca życia dziecka. Przychodzi do domu pacjentki w ciągu kilku pierwszych dni po porodzie, na conajmniej 4 wizyty patronażowe, podczas których:
- pomaga mamie w prawidłowym karmieniu piersią
- mierzy i waży maluszka, a także sprawdza jego odruchy i ogólny stan zdrowia
- udziela porad na temat pielęgnacji noworodka, szczepień ochronnych, badań profilaktycznych oraz opieki medycznej i socjalnej
- pomaga przy pierwszej kąpieli
- ocenia stan zdrowia mamy
- obejmuje rodzinę wsparciem emocjonalnym.

Nie zwlekaj i skontaktuj się z położną już w ciąży. Możesz zyskać nieocenione wsparcie i bezcenną wiedzę przydatną na początku Twojej rodzicielskiej drogi.


Jesli jesteś z Krakowa, to szczerze polecam usługi położnych srodowiskowo-rodzinnych na Os. Kolorowym 21. Kontaktować możesz się z nimi telefonicznie 0662-876-429 bądź przez ich stronę facebookową.





OPISZ SWOJĄ HISTORIĘ MASAŻU DZIDZIUSIA



Poszukuję osób, które masowały swoje dzidziusie. 

Prowadzę badania nad kilkoma aspektami masażu niemowląt i zbieram Wasze historie oraz doświadczenia związane z masowaniem niemowlaczków. Nieważne, czy doswiadczenie jest pozytywne czy negatywne. Każda historia pomoże mi zebrać cenne informacje do moich badań.

Jeśli zatem masowałaś/eś swoje maleństwo, próbowałaś/eś masować lub masujesz teraz, podziel się ze mną swoim doświadczeniem. A może znasz kogoś, kto masuje bądź masował swojego maluszka. Przekaż mu moją prośbę, może będzie zainteresowany opisaniem swojej historii. Będę wdzięczna za każdą informację.

Adres email, na który możecie wysyłać Wasze historie: magdalenafab@yahoo.pl

SPEŁNIJ SWOJE MARZENIA


Marzysz o nowym samochodzie, nowej świetnie płatnej pracy, super wycieczce na Kubę? A może obiecujesz sobie, że w Nowym Roku zmienisz swoje nastawienie do świata? Będziesz się więcej uśmiechać, zaczniesz uprawiać sport, poświęcisz więcej czasu na zabawę z dziećmi, zapiszesz się na kurs fotografii, jzyka włoskiego?

Nic prostszego! Możesz osiągnąć wszystko, czego pragniesz, jeśli tylko włożysz w to odrobinę wysiłku i pracy, uwierzysz w swoje możliwości i będziesz dążyć konsekwentnie do osiągnięcia wyznaczonego celu. Marzenia się spełniają przy odrobinie chęci z naszej strony.
Zatem do dzieła. Zamiast siedzieć z założonymi rekoma i czekać aż marzenia się spełnią same albo narzekać, że inni mają, a Ty nie, dopomóż im trochę. Nie pozwól, żeby życie za Ciebie decydowało. Jeśli naprawdę o czymś marzysz, to weź sprawy w swoje ręce i daj sobie szansę na kolejne szczęście!

Jak pomóc naszym marzeniom?

Przygotuj sobie dużą kartkę papieru albo jeszcze lepiej - weź fajny notes, do ktorego będziesz wracać co chwilę i spawdzać, na jakim etapie spełniania swojego marzenia jesteś.

1. Po pierwsze zdefiniuj marzenie i skonkretyzuj cel. Musisz dokładnie wiedzieć, czego pragniesz i do czego dążysz. Niech to będzie coś bardzo realnego, np: podróż do Kenii, nauka szycia na maszynie, poprawienie kondycji fizycznej czy comiesięczne wypady do kina. Im bardziej konkretne marzenie, tym lepiej wiesz, co masz robić, żeby je osiągnąć.

2. Po drugie zadaj sobie pytanie co Ci da osiągnięcie konkretnego celu, co zmieni się w Twoim życiu? To bardzo ważne pytanie, które pokaże Ci czy Twoje marzenie ma zapełnić pustkę w Twoim życiu, jest tylko mrzonką, czy rzeczywiście przyniesie Ci pożądaną zmianę na lepsze.

3. Po trzecie potraktuj swoje marzenie priorytetowo i na poważnie. Zamiast mówić, że fajnie byłoby pojechać w tym roku na wakacje do Włoch, zdecyduj, że właśnie tam pojedziesz w te wakacje i podporządkuj temu celowi swoje działania. Zaplanuj, jak możesz oszczędzać pieniądze na wymarzoną podróż, kup przewodnik po Włoszech, przeglądaj oferty. Dzięki takim działaniom Twoje marzenie stanie się bardziej realne, a Ty zaczniesz nim żyć.

4. Po czwarte załóż Album Marzeń albo stwórz Mapę Marzeń. Album to coś w rodzaju zamykanej książki, a mapa to najczęsciej tablica, do której przyczepiamy elementy związane z marzeniem. Do Albumu możesz wklejać więcej niż jedno marzenie. Na każdej kartce możesz zamiescić inne marzenie. Na tablicy wklejasz jedno marzenie. Mogą to być wycinki z gazet dotyczące Twojej wymarzonej podróży, stare bilety, zdjęcie walizki, itp. Tablicę warto zamieścić w widocznym miejscu, tak żeby codziennie móc na nią spojrzeć. Album również powinien leżeć w widocznym miejscu, tak żeby nie pokrył go kurz. Niezależnie co wybierzesz, wklejaj tam na bieżąco wszystko, co kojarzy Ci sie z Twoim marzeniem. Zapisuj szczegóły i ciesz się tym.

5. Po piąte podejdź do realizacji celu realistycznie. Nie oczekuj, że w ciągu miesiąca uzbierasz całą sumę potrzebną na podróż. Albo że nauczysz się dobrze francuskiego w tydzień. Wyznacz pewne ramy czasowe, w ciągu których zrealizujesz część swojego marzenia. Daj sobie odpowiedni czas na wszystko. Bądź cierpliwy i działaj systematycznie.

Zatem do dzieła. Zamiast siedzieć z założonymi rekoma i czekać aż marzenia się spełnią same, dopomóż im trochę. Nie pozwól, żeby życie za Ciebie decydowało. Weź sprawy w swoje ręce i daj sobie szansę na szczęście!

Tylko pamiętaj, że nic na siłę. Jesli coś Ci nie wychodzi, albo sam nie jesteś przekonany co do swojego planu, to po prostu spasuj. Nie wszystkie marzenia muszą zostać spełnione. Niektóre są z nami tylko po to, aby mieć o czym marzyć, żeby dawać nam siłę i energię do działań. Spełnianie marzeń to przygoda, przyjemność i radość. I tak powinniśmy o tym myśleć :)



WSPÓLNE GOTOWANIE WRAZ Z DZIECKIEM TO WSPANIAŁA ZABAWA


Odkąd urodziła się nasza córeczka, naturalną koleją rzeczy było to, że brała udział w codziennym domowym życiu, obowiązkach i naszych codziennych rytuałach. Bardzo lubiłam, kiedy mi asystowała przy gotowaniu, pieczeniu czy praniu. Lubiłam jej opowiadać o tym, co robię i co się dzieje wkoło. Jeszcze kiedy była bardzo malusia, sadzałam ją w bujaczku w kuchni, kiedy przygotowywałam posiłek i opowiadałam o każdej czynności, którą wykonywałam. Pokazywałam warzywa, opisywałam kolory, dawałam do powąchania delikatne przyprawy i różne składniki potraw.  A ona z różnymi zaciekawionymi minkami reagowała na nowe doznania. 

Kiedy troszkę podrosła, sadzałam ją w wysokim krzesełku blisko blatu kuchennego i pozwalałam oglądać proces pieczenia i gotowania z bliska. Czasem dawałam do podgryzania surowe warzywa i owoce albo z moją pomocą pozwalałam jej mieszać składniki do ciasta. A kiedy znów trochę urosła, kiedy miała tak około roku, podczas pieczenia ciasta, przesypywałam odmierzone wcześniej składniki do kubeczków, stawiałam na podłodze dużą miskę (największą, jaką miałam), siadałyśmy obie na podłodze i wsypywałyśmy kolejno składniki do miski, a potem wspólnie mieszałyśmy. Pozwalałam próbować suche składniki, takie jak mąka, cynamon czy cukier. Kiedy już dodałyśmy do ciasta jajka, próbowanie się kończyło, ale córcia bardzo szybko nauczyła się, że są rzeczy, których obie próbujemy, dotykamy, które są dozwolone, a są takie, których brać do buzi nie wolno. Bałagan był oczywiście zazwyczaj straszny przy takim wspólnym pieczeniu, ale za to jaka zabawa! :) Do tego świetnie spędzony czas i najlepsza zmysłowa nauka życia. 


Dziś Amelka ma prawie 3 latka i uwielbia pomagać. Kiedy zabieram się do gotowania obiadu, podstawia sobie taboret pod blat kuchenny i pyta, co może zrobić. Sama myje i suszy warzywa, miękkie składniki, takie jak ser czy masło kroi swoim plastikowym nożem, sama odmierza i miesza składniki. Gotowe ciasta wykłada do foremek. Układa owoce. Miesza składniki  sałatkach. I sprząta , kiedy coś się rozleje czy rozsypie. Naprawdę świetnie sobie radzi. Kiedy ją chwale, to widzę tę dumę na jej buzi. Kiedy jej dziękuję za pomoc, zazwyczaj mówi: 'nie ma za co mamo albo 'proszę bardzo'. Słychać w jej głosie, że czuje się potrzebna i doceniona. A ja cieszę się, że sprawiłam jej radość i też jestem z niej bardzo dumna.

Wspólne gotowanie wraz z dzieckiem to naprawde świetna zabawa i bardzo kreatywnie spędzony czas. Dzięki temu, że pozwalamy maluchowi od początku uczestniczyć w domowych obowiązkach, uczymy go odpowiedzialności za powierzone funkcje, obdarzamy zaufaniem, pokazujemy, że te obowiązki zamiast nudne, mogą być bardzo ciekawe i pożądane. Poza tym spedzamy wspolnie z dzieckiem czas, angażujemy je w domową codzienność, dzięki czemu dziecko uczy się pomagać, nabyw nowych umiejętności, poznaje nowe słowa, czuje sie przez nas docenione, wzmacia się jego poczucie wartości i poczucie dumy z własnych osiągnięć. 'Upiekłyśmy dziś ciasto' brzmi o wiele fajniej, niż 'upiekłam je sama'. I o ile lepiej smakuje :)

Polecam praktykę! :)

ZIMOWA MODA CIĄŻOWA

Druga połowa ciąży zdecydowanie zmusza kobietę do przeszukiwania internetu, sklepów stacjonarnych i obdzwaniania znajomych w poszukiwaniu wygodnych, praktycznych i ładnych ubrań, które pięknie podkreślą i jednocześnie zakryją rosnący brzuszek. Wiele osób mieści się w swoje ubrania sprzed ciąży do mniej więcej 16-20 tygodnia. Po tym okresie brzuszek nagle 'wyskakuje' i rośnie w szybszym tempie, dlatego często trzeba pożegnać się z większością przedciążowych ubrań na rzecz kilku, które zostaną z nami do urodzin maluszka, a czasem nawet do kilku miesięcy po urodzeniu, kiedy to nasze ciało wróci do formy.

Pierwszą ciążę nosiłam głównie w okresie letnim. Co prawda termin porodu miałam na początek listopada, ale jesień była wyjątkowo ciepła, więc ominęło mnie szukanie cieplejszych ubrań. Przyznam, że wtedy miałam zdecydowanie mniejszy problem z doborem ciążowej garderoby. W lecie z powodzeniem wystarczało mi kilka luźnych sukienek, 2 spódnice, szorty i mnóstwo luźniejszych t-shirtów. We wrześniu i październiku  nosiłam głównie getry i tuniki. 
A teraz po dwudziestym którymś już tygodniu drugiej ciąży okazało się, że nie mam się za bardzo w co ubrać, a tymczasem zima nadciąga wielkimi krokami. Ubrania ciążowe nie należą do najtańszych i nie chciałabym inwestować zbyt wiele pieniędzy w garderobę, którą ponoszę przez kolejnych kilka miesięcy. Chciałabym jednak czuć się dobrze, ładnie i kobieco. Dlatego postanowiłam znaleźć swój złoty środek. W szafie mam wciąż kilka luźnych swetrów i legginsów z luźną gumką, wiec je wykorzystam. Z poprzedniej ciąży zostały mi jeansy ciążowe, kilka dzianinowych tunik i koszul. W sieciówkach kupiłam 2 luźne swetry za rozsądną cenę. Przyjaciółka pożyczyła mi drugą parę milutkich w dotyku jeansów o fajnym kroju, a w second handach wynalazłam cały stos nowiuteńkich dzianinowych i bawełnianych tunik i kilka luźnych bluzek za grosze, które noszę z legginsami. Jedyne, co mi pozostało do wynalezienia w trybie natychmiastowym, to ciepły płaszczyk albo kurtka oraz ładne i wygodne bawełniane biustonosze. Ze znalezieniem i jednego i drugiego mam problem. Dlatego, jeśli jesteście w posiadaniu zimowego ciążowego okrycia wierzchniego w rozmiarze S, to dajcie proszę znać. Chętnie też skorzystam z porad, gdzie zaopatrzyć się w bawełnianą ciążową bieliznę za rozsądną cenę :)

Ładnie, modnie i wygodnie



1.   2.   3.  4.  5.  6.  7.



1.  2.  3.  4.  5. 






1.   2.   3.   4.

TRADYCJA PISANIA KARTEK ŚWIĄTECZNYCH

Pamiętam, jak kilka tygodni przed świętami rodzice siadali i spisywali w notesie, do kogo będą pisać i wysyłać świąteczne kartki. Na liście była najbliższa rodzina, przyjaciele ze studiów, znajomi, rodzina dalsza. Mnóstwo ludzi, mniej lub bardziej z nami spokrewnionych i nam dzieciom znanych. Dzięki temu były opowieści i piękne historie, mnóstwo wspomnień i radości. Kiedy już lista była zamknięta, tato kupował około 20/30 kartek świątecznych i wraz z mamą wypisywali je i wysyłali. Była to jedna z najważniejszych tradycji świątecznych w naszym domu, która działała również w drugą stronę. Bo do nas również przychodziły tony kartek. I jako dzieci uwielbialiśmy to ponad wszystko. Wyczekiwaliśmy listonosza każdego dnia i wypytywaliśmy, czy ma dla nas jakieś kartki. W dzień Bożego Narodzenia zbierała się ich prawdziwa kolekcja, którą ustawialiśmy w kuchni na starym kredensie i codziennie przeglądaliśmy, czytaliśmy, wybieraliśmy najpiękniejszą i szukaliśmy, czy my również jesteśmy ujęci w życzeniach.

Ta piękna tradycja zachowała się oczywiście do dziś. Ale przyznam, że ilość pisanych i otrzymywanych kartek jest o wiele mniejsza niż kilkanaście lat temu. A szkoda, bo to taki cudowny zwyczaj. Będąc w liceum czy na studiach wysyłałam mnóstwo ręcznie pisanych listów do przyjaciół i mamy. Potem przyszła era maili i z czasem zamieniłam papierowe kartki na ekran komputera. Bo jakoś tak szybciej i wygodniej. Kartki okolicznościowe wysyłam do dziś, ale listy bardzo rzadko. A przecież uwielbiałam ten cały rytuał wybierania papeterii w sklepie, szukania długopisu, który się nie rozmazuje, pisania wieczorami, ozdabiania kopert, wysyłania, a później oczekiwania na odpowiedź. Otrzymane listy do dzisiaj są zapakowane w piękne pudełka. Są w nich również wszystkie kartki okolicznościowe, które do nas przychodzą i które dostajemy na różne okazje. Kiedyś nasze dzieci będą miały niesamowitą frajdę w ogladaniu ich i wybieraniu najpiękniejszych, a my będziemy czule wspominać minione lata. Czy moglibyśmy tak zrobić z mailem? Z internetową kartką? Raczej nie. Do nich nigdy nie wrócimy, nigdy po raz drugi ich nie przeczytamy.

Moja córeczka ma już 3 latka i jest wspaniałą partnerką do różnych działań. Cudownie się z nią gotuje, sprząta i dekoruje. Uwielbia być angażowana we wszystko, co dotyczy naszego domowego życia. Dlatego już za kilka dni siądziemy wszyscy razem i wspólnie zrobimy kartki świąteczne. A później razem napiszemy najpiękniejsze życzenia. Dzięki temu spędzimy wspaniały czas, będziemy się twórczo bawić i przypomnimy sobie, jak ważne jest dbanie o najbliższych oraz sprawianie im małych radości.

W tym roku kartki od nas dostaną wszyscy nasi najbliźsi i przyjaciele. Nie będzie wyjątków. Kartki pojadą do tych starych i do nowych, do bliższych i dalszych. A to dzięki inspiracji, która przyszła od Uli z Frimi. Ula swoimi przepięknymi kartkami przpomniała mi, jak ważna jest tradycja pisania. Ta twórcza mama sama tworzy cudne kartki na różne okazje, właśnie po to, żeby podtrzymać te ważną tradycję. Zresztą zobaczcie sami, jakie cuda z nutą czułego humoru możecie u niej znaleźć.

A już niebawem dzięki Uli, będziecie mogli wygrać zestaw jej pięknych kartek świątecznych w konkursie na blogu :)






Te wspaniałe kartki i inne cuda znajdziecie na stronie Uli, na którą już dziś serdecznie zapraszam.