ALBUM MARZEŃ - NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH

Źródło
Wiele lat temu moja mama opowiedziała mi fragment książki, którą właśnie przeczytała. Pewna Pani, która chciała dopomóc swojemu szczęściu, założyła album marzeń, czyli zeszyt, do którego wklejała zdjęcia rzeczy, które chciała posiadać oraz miejsc, które chciała zwiedzić. Dbała o swój album i marzyła. A jej życie się toczyło. Po kilku latach zorientowała się, że większość zdjęć, które wkleiła do albumu, znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. 
Zawsze chciała mieć kolekcję perfum i teraz ją miała, bo bogaty mężczyzna, którego poślubiła obdarowywał ją flakonem perfum przy okazji  każdej swojej służbowej podróży. Zawsze chciała podróżować i rzeczywiście, udało jej się zobaczyć wszystkie miejsca, o których marzyła. Była szczęśliwa i spełniona.

Dreaming my Dreams

Pomysł albumu bardzo mi się spodobał. Fajnie było mieć takie prywatne "miejsce", do którego mogłabym wklejać moje marzenia, oglądać je co jakiś czas, wracać do nich i o nie dbać. Poszłam czym prędzej do sklepu i wybrałam album, który najbardziej pasował do mnie i do moich najwiekszych marzeń. Pozbierałam stare gazety i magazyny i zaczęłam szukać. Szukałam zdjęć i obrazów, które odzwierciedliłyby moje marzenia, pragnienia, krążące po głowie myśli. I tak strona po stronie zapełniłam kartki albumu.

Źródło
Ile miałam przy tym radości, ile zabawy, ile przyjemności. Praca nad albumem okazała się niesamowicie twórcza, motywująca i bardzo rozwojowa. Po raz pierwszy miałam okazję tak naprawdę usiąść i się zastanowić, czego ja od życia chcę, co jest moim celem, moim prawdziwym marzeniem, które pragnę zrealizować.
Pracowałam tak przez kilka dni, rozmyślałam i planowałam. Zadawałam sobie pytania i szukałam na nie obrazkowych odpowiedzi. Po kilku dniach miałam efekt w postaci gotowego abumu i prawie ułożonego w głowie pomysłu na życie. Moje marzenia, do tej pory enigmatyczne i zupełnie nierealne, stały się osiągalne i prawie zmaterializowane. Po przerzuceniu ich na papier, okazało się, że nie są wcale takie eteryczne.
Kiedy spojrzałam na to, co chciałam osiągnąć i zdobyć, zrozumiałam, że w większości wystarczyło ustalić plan działania i dążyć do ich realizacji krok po kroku.

Inspiration. Faith. Realization.

I tak zaczęła się moja inspirująca, twórcza i bardzo świadoma droga do realizacji moich marzeń. Odstawiłam album na półkę i zagladałam do niego, co kilka miesięcy. Przypominałam sobie, analizowałam, uśmiechałam się do siebie i coraz mocniej wierzyłam, że nic nie jest niemożliwe! Czasem wklejałam coś nowego, o czym marzyłam, co planowałam, co chciałam bardzo osiągnąć. Po kilku latach wyciągnęłam album i zaczęłam go kartkować. I byłam po prostu zdumiona. Wiele z tego, co napisałam i wkleiłam do albumu, po prostu zdarzyło się w moim życiu. Nawet niektóre zdjęcia były podobne. Fascynujące!

Źródło
Uwierzyłam w marzenia i one się spełniły. Bo bardzo tego chciałam, bo o nich rozmyślałam, bo ustawiłam moje myślenie nieświadomie na ch osiągnięcie. Bo uwierzyłam, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych, że czasem tylko my sami sobie stawiamy ograniczenia i że jeśli się czegoś bardzo chce, to z pewnością to dostaniemy.

Mój album ma swoje specjalne miejsce w domu. Co jakiś czas zaglądam do niego, kartkuję, rozmyślam, podsumowuję i wklejam nowe. Marzę i wiem, że moje marzenia się spełnią. Z odrobiną mojego zaangażowania i olbrzymią wiarą!

Źródło
Zadbaj o marzenia. Podążaj za nimi. Uwierz, że się spełnią.


4 komentarze:

  1. Ja też mam swój album, zrobiłam go w 2012 roku. Oglądam, zachwycam się, i czekam... z uczuciem ekscytacji i zaciekawienia... bo wiem, że przyjdzie dzień, kiedy się obudzę i będę żyć moimi marzeniami... !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten dzień przyjdzie zupełnie niespodziewanie :) I to pewnie już całkiem niebawem! A może już nawet przyszedł, tylko Ty o tym jeszcze nie wiesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się ta interpretacja ;)) Wiem, że im bardziej je sobie wyobrażam, tym bardziej one stają się rzeczywistością...!

      Usuń