NORMANDII CZĘŚĆ PIERWSZA - MIASTECZKO ETRETAT I KLIFY
Normandia, Normandia, Normandia. Przepiękny, tradycyjny, bardzo malowniczy region Francji. Zupełnie nie znajduje słów, żeby opisać i wyrazić jego urok. Z pewnością nie oddam tego, co zobaczyłam, ale może choć uda m się przybliżyć Wam klimat tego miejsca.
Pola uprawne, zielone pastwiska, na których pasie się tysiące krów, niesamowite klify, cudne plaże i urocze, stare wsie i miasteczka.
Normandia to region bardzo tradycyjny. Odbija się to zarówno w wyglądzie regionu, jak i podejściu ludzi. To region wspaniałych owoców morza i pysznych naleśników z ciemnej mąki. To region serów, cydru i calvadosa - mocnego, słodkiego jabłowego alkoholu. Stąd między innymi pochodzi słynny Camembert. To region rolniczy i rybacki. To region sadów jabłkowych, przepięknych mostów, zamków i strzelistych kościołów.
Ludzie są tu bardzo przywiązani do swojej tradycji i niechętni do zmian. Trochę wygodniccy, powiedziałabym nawet. Mieliśmy kilka zabawnych sytuacji, w wyniku których nawet mój francuski mąż był zdziwiony podejściem lokalnych mieszkańców. W bed&breakfast, czyli pensjonacie, w którym nocowaliśmy okazało się, że śniadanie podawane jest tylko o godzinie 9 - tej rano. Na pytanie dlaczego, dowiedzieliśmy się, że trzeba się wyspać i nikt nie wstanie wcześniej, żeby przygotować posiłek. A jesli chcemy iść zwiedzać wcześniej, to bez śniadania oczywiście. Udało nam się wynegocjować 15 minut. Sukces! Restauracje w tak turystycznym regionie otwarte są wieczorem dopiero od godziny 19 - tej. Ciężko znaleźć taką, która serwuje posiłki wcześniej. A że my obiado-kolacje jadamy troszkę wcześniej ze względu na Amelkę, to musielismy się sporo naszukać.
Francuzi normalnie lubią swoje tradycje i rytuały związane z jedzeniem, ale mieszkańcy Normanadii są w tej kwestii jednak ogromnymi tradycjonlistami.
Zawsze chciałam zobaczyć Normandię ze względu na słynne klify, które widnieją na zdjęciach w wielu przewodnikach. I naprawdę się nie zawiodłam. Wciąż jeszcze nie potrafię ubrać w słowa mojego zachwytu. Myślę, ze zdjęcia pokażą bardziej, to co chcę Wam przekazać. Ja po prostu kocham ten krajobraz i mogłabym tak patrzeć godzinami. Morze, ogromna ciągnąca się w nieskończoność plaża, klify, skaliste wybrzeże i zielone urwiska. Zakochałam się w podobnych widokach w Irlandii, w której spędziłam kilka lat swojego życia i czuję do takich miejsc ogromny sentyment. Obecność w takich miejscach, widok bezkresnego morza uwalnia moje myśli, tworzy przestrzeń do wielu refleksji i przemyśleń. Czuję się szczęśliwa, że tam jestem, że oddycham świeżym pachnącym nadmorskim powietrzem, że mam ze sobą swoją rodzinę i dzielę się z nimi pięknem tego, co nas otacza.
Etretat to prześliczne nadmorskie miasteczko. Mimo bliskości morza, bardzo zielone i pełne drzew. Przy wieździe do miasta, ma się wrażenie, jakby się było w górach. Widać tylko wysokie zazielenione pagórki, a na nich piękne domy i kościoły. Dopiero po zapachu i specyficznym klimacie miasta można sie zorientować, że jest się nad morzem.
Miejsce jest boskie. Wąskie uliczki, przepiękne kamiennice, urocze sklepiki z lakalnymi produktami, hoteliki i restauracje. Wszystko w pięknym starym stylu. Ładne i zadbane. Budynki zachowały swój unikatowy, starodawny wygląd i klimat. Koronkowe balkoniki, cudne okiennice, mnóstwo kwiatów, stare, malownicze szyldy, drewniane elementy - to wszystko tworzy niepowtarzalny urok. W sklepikach można kupić przepyszny jabłkowy cydr, pasztety z kaczki i gęsi, konserwy mięsne, sól morską, wyroby ceramiczne, ubrania w plażowym klimacie i wiele innych różności. W restauracjach można zjeść ostrygi i mule w lekkim cebulowym vinegrecie, kaczkę gotowana w głębokim tłuszczu i lokalne flaczki, które różnią się jednak od naszych polskich. Wyglądają bardziej jak kiełbaska. Serwuje je się z frytkami i sosem musztardowym. Całkiem smaczne. W każde restauracji oraz barze można zamówić oczywiście pyszne naleśniki, zarówno w wersji słonej, jak i slodkiej. Według nas najlepsze są te najprostsze z cukrem i masłem. Mniam!
Po przejściu całego urokliwego miasteczka, wchodzimy po schodach na promenadę i stajemy z zapartym tchem. Jak okiem sięgnąć bezkresne morze, przepiękna kamienista plaża i po obu stronach zatoki olbrzymie klify. Ten po lewej w kształcie łuku, a ten po prawej w kształcie słonia. Z daleka widać ich majestat i ogrom. Widac też skalne groty u stóp klifów i podpływające do nich małe łódeczki. Na plaży porozrzucane w nieładzie rybackie łódki, a nad plażą krążące mewy, które wspaniale pozują do zdjęć. Na oba klify można wejść i z ich wysokości oglądać nadmorskie pejzaże i kolejne klify. My zdecydowaliśmy podziwiać je z dołu ze względu na Amelkę i jej uwielbienie do zabaw na plaży. Swoją drogą to niesamowite, jak dzieci potrafią się wszędzie odnaleźć. Plaża kamienista, piaskowa, żwirowa plus grabki, łopatka i wiaderko to zawsze wspaniała zabawa.
Tak sobie teraz myślę, jak bardzo sie zmieniłam przez ostatnie kilka lat. Kiedyś nie odpuściłabym za żadne skarby, musiałabym zaliczyć każdą górę, każde miejsce widokowe, każdy zabytek. A teraz wystarcza mi takie spokojne bycie tu i teraz i napawanie się miejscem, w którym jestem. Starzeję się, zmieniła mi się perspektywa, odkrywam urok innych rzeczy? Nie wiem, co to, ale to bardzo lubię. Nie musze juz za niczym gonić, ani niczego zaliczać. Cieszę się spokojną chwilą rodzinną. Uwielbiam!
Siedzieliśmy więc na tej plaży kilka godzin i kontemplowaliśmy widok przed nami i wokół nas. Amelka wybawiła się na placu zabaw, z najpiękniejszym widokiem na świecie. Zjedliśmy pyszne naleśniki z cukrem, narobiliśmy tysiace zdjęć, podpatrywaliśmy mewy, żeby w końcu zebrać się i pojechać dalej w stronę magicznej wyspy Mont-Saint-Michel.
Ale o tym już jutro.
Jeśli macie ochotę przeczytać calą naszą francuską przygodę wakacyjną to bardzo zapraszam do wcześniejszych postów.
Klif, na który można się wdrapać i podziwiać
Widać groty w skałach
Klif w kształcie słonia
Kościółek na górze
Ukryta plaża
Porozrzucane w nieładzie łódki
Ja i morze :)
Widoki z miasteczka
Przepiękne stare wille
Etretat
Piękna restauracja, w starym stylu
Urocze lokalne sklepiki
Piekarnia
Domy z belkami - uwielbiam
Cudna stara chata, w której mieści się teraz restauracja
Hotel i restauracja
Piękny sklep z lokalnymi produktami
Most Normandii
Klimatyczne i cudne miejsce :)
OdpowiedzUsuńPięknie tam! Nie byłam jeszcze ale klimat trochę jak w Irlandii, Norwegii...Miłego odpoczywania, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Klimat rzeczywiście podobny do Irlandzkiego. Może trochę mniej surowy.
UsuńMiejsce naprawdę magiczne :)