KILKA SŁÓW O WSI FRANCUSKIEJ - WSI SPOKOJNEJ

Jejku, nie byłam tu tylko tydzień i mam Wam tyle do opowiedzenia, że już sama nie wiem od czego zacząć. Wróciłam z wakacji ze wspaniałymi pomysłami, porządkiem w głowie, mnóstwem refleksji na temat życia, pracy i mojej codzienności. Czuję się wypoczęta i napełniona po brzegi miłością i energią którą czerpałam maxymalnie podczas tych dwóch pięknych tygodni. Jestem napełniona czasem spędzonym z rodziną i samą sobą.

Niech będzie po kolei, czyli dziś kilka słów o francuskiej wsi, na kórej spędziliśmy 3 dni, odwiedzając pradziadków Amelki. Ludzi, których lubię, kocham i podziwiam.
Babcia i dziadek mojego męża mają po 86 lat, mieszkają w tym samym domu przez całe swoje życie, pracują, są aktywni, szczęśliwi, pogodni. Aż miło na nich patrzeć. Zawsze byli i są prawdziwymi dziadkami, którzy wciąż trzymają stare zabawki swoich wnucząt i kupują im kolorowe cukierki, dokładnie te same, co w dzieciństwie. Mąż wciąż dostaje od babci kolorowe żelki, które uwielbiał jako dziecko. Zawsze niezmiennie te same. Sama czułość.

Pradziadek Amelki całe swoje życie bardzo ciężko pracował, a w wolnym czasie polował. Jest myśliwym z pasji. Na emeryturze całkowicie oddał się polowaniom i kontynuuje swoje hobby do dziś. Kiedy tylko zaczyna się sezon łowiecki dziadek przepada w lesie na całe dnie, wraca wieczorami i tak do końca sezonu łowieckiego. Babcia robi potem pyszne pasztety z królika, rozmarynu i truskawek. Wciąż czuję ten wspaniały smak i zapach. Obłędne. 
Codziennie rano dziadek jedzie do lasu doglądać czy wszystko jest we właściwym porządku, przycina drzewa, spaceruje, pracuje. Babcia gotuje, sprząta, piecze, robi zakupy. To, co robiła przez całe życie. Wieczorami i w weekendy spotykają się na kolację z przyjaciółmi, czasem wychodzą do restauracji. Żyją pełnią życia. Nie dlatego, że mają więcej pieniędzy niż inni, tylko dlatego, że mają wspaniałą postawę i pasję życia. Ich dom to dom otwarty, którym wciąż dzwoni telefon i co chwilę ktoś przychodzi z wizytą.
Gości wita się z otwartymi ramionami i poświęca się im cały swój czas. W dniu naszego przyjazdu babcia rzuciła gotowanie obiadu i poszła się bawić z Amelką. Razem malowały farbkami i bawiły się starymi zabawkami tatusia. Piekły ciasto i łuskały groszek do obiadu. Nie muszę dodawać, że Amelka zachwycona.
A ja nie mniej szczęśliwa z faktu, że moje dziecko ma taką wspaniałą prababcię i jeszcze tyle korzysta z jej energii i radości życia.

Fruges to duża wieś, w stylu małego miasteczka. Jest ratusz, są szkoły i przychodnie. Są sklepy, market warzywny, biblioteka. Są bary i male restauracje. Całe miasteczko można przejść na pieszo w niespełna 20 minut. Jest to miejsce bardzo zadbane. I raczej spokojne. Widziałam ładniejsze wsie we Francji, ale ta ma swój specyficzny nieśpieszny klimat. Może dlatego, że poznałam to miejsce bliżej i spędziłam tu kilka chwil, to wydaje mi się bardziej przyjazne niż inne. Sama nie wiem, ale wrażenie jest bardzo pozytywne.
Wieś położona jest całkowicie pośród pól i lasów, z dala od większych miast. Powietrze jest czyste i świeże. A dostęp do produktów lokalnych wyjatkowo łatwy.
3 dni, które tam spędziliśmy to dni spokojne, szczęśliwe i zdrowe. Dni pełne śmiechu, zabawy, wspomnień z dzieciństwa, starych zabawek, brudzenia się farbami. Dni pełne refleksji, odpoczynku, radości z bycia razem.
Czas rodzinny - nasz czas. 
A już jutro kawałek Normandii.

A kto ma ochotę przeczytać wszystkie relacje z naszego wakacyjnego pobytu na północy Francji, zapraszam: tutaj, tutaj i tutaj.

Fruges - widok panoramiczny

Piekne lokalne domy

Restauracja

 Stary bar
 Piękne zadbane domy

 Stare zabawki tatusia
Pyszne lokalne produkty




4 komentarze:

  1. Bardzo lubię klimat wsi francuskiej... Jest - jak dobre wino! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo trafnie to ujełaś ;) Tak to właśnie czuję, tylko zabrakło mi slów, żeby opisać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Francuzi to bardzo życzliwi ludzie, otwarci na innych, uśmiechnięci. Bez względu na wiek. Czego niestety nie można powiedzieć o większości Polaków :( (gdzieś tu jednak wychodzi mentalność, ustroje polityczne).

    Dziadkowie wspaniali, a dla Amelki pamiątki w postaci zabawek taty w przyszłości będą na pewno bardzo wartościowe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Francuzi są wspaniali, wyluzowani i rzeczywiście bardzo życzliwi i radośni, ale bardzo przywiązani do swojej tradycji i czasem to baaaardzo męczące i zabawne też :)
    Napisalam o tym tu:pozytywnerodzicielstwo.blogspot.com/2013/07/normandii-czesc-pierwsza-miasteczko.html

    Myślę, że masz rację-wynika to z historii, uwarunkowań politycznych, mentalności...

    OdpowiedzUsuń