Potrzebujesz energii? Weź ją od dzieci.
Myślisz sobie czasem, że rodzicielstwo jest trudne i bardzo wymagające. Musisz zapomnieć o sobie, swoich potrzebach i marzeniach. Przytłacza cię fakt, że tak mało czasu masz dla siebie i że ze wszystkiego musisz rezygnować. Dzieci zabierają tyle czasu, budzą się wcześnie rano, przez co ty wiecznie się nie wysypiasz. Przychodzą do Ciebie w nocy, minimum raz w miesiącu są chore, płaczą, marudzą i wiecznie chcą się z tobą bawić. Czasem masz wrażenie, że nie masz dla siebie dosłownie minuty w ciągu dnia.
Oczywiście kochasz swoje dzieci ponad wszystko, ale popadasz w przygnębienie i zaczynasz myśleć, że tak będzie już zawsze, w głowie krążą ci myśli, że czas przed dziećmi minął bezpowrotnie i że już nigdy nie odzyskasz swojej wolności. Ponadto zewsząd naokoło słyszysz, że im dalej w las, tym trudniej, że im dzieci starsze, tym więcej z nimi problemów i że prawdziwe wychowanie to dopiero na ciebie czeka. Każdy doświadczony rodzic przypomina ci tylko, że" małe dzieci to mały problem, a duże to duży". Życzliwi znajomi uświadamiają cię, że dzieci to prawdzwe potwory, wiecznie wrzeszczące i coś na tobie wymuszające. Z lękiem i paniką zaczynasz oczekiwać przyszłości. Zamiast się cieszyć tym czasem, który właśnie z dziećmi spędzasz, zamiast śmiać się z ich małych dziecinnych żartów, zamiast patrzeć jak dorastają i asystować z ciekawością w ich odkrywaniu świata, ty tracisz czas na złoszczenie się, nerwy, lęk i myślenie tym, czego nie masz.
A "dzieci to czysta życiowa energia". Spójrz na nie w ten sposób i czerp od nich siłę, której potrzebujesz. ZMIEŃ PERSPEKTYWĘ. Nie myśl, że dzieci to żmudny obowiązek. Zacznij myśleć, że dzieci to radość, życie, entuzjazm, siła, spontaniczność i czysta miłość. Zamień negatywne myślenie na pozytywne. Popatrz na dzieci, kiedy się bawią, kiedy się czymś cieszą. One żyją tym, co robią. Są pełne energii i pasji. Obserwuj je częściej, zamiast narzucać im wciąż swoją wolę i swoją wizję ich zachowania. Przestań krzyczeć i o wszystko je upominać. Przestań się wiecznie zamartwiać. Puść smętne myśli i korzystaj z tego, co przynosi dzień. Uśmiechnij się do dzieci, wyściskaj je, wyprzytulaj, poskacz chwilę z nimi.
Zapytaj sam siebie czy chcesz do końca życia sie martwić albo czekać aż dzieci dorosną i wyfruną z domu? Zamiast tego zmień myślenie i nastawienie i po prostu czerp radość z tego, co masz. Przestań wierzyć w to, co mówią ludzie. To jest ich wizja świata i ich perspektywa. Jesli im to odpowiada, to ich sprawa, ale przecież ty nie musisz myśleć negatywnie. Ty masz wybór. Albo zepsujesz sobie najbliższe lata pesymistycznym nastawieniem albo odkryjesz radosć codzienności z dziećmi i nauczysz się czerpać od nich życiową energię.
Dzieci są wspaniałe. Są czystym cudem, radością i humorem. Przyjrzyj się ich zabawie. Zazwyczaj są całkowicie zaaferowane tym, co robią. Przeżywają wszystko w 100 %. Kiedy się śmieją, to śmieje się im buzia, uszy, brzuch i każda część ciała. Nie chodzą po domu, tylko podskakują albo biegają radośnie, nucąc albo śpiewając piosenki. I to jest piękne. W ten sposób eksploatują swoją energię. Zamiast więc narzekać na zmęczenie i hałas, też zacznij podskakiwać i podnieś swój poziom energii.
Oczywiście każdy ma gorsze dni, zmęczenie większe lub mniejsze. Ja na przykład o wiele gorzej znoszę niewyspanie od mojego męża. On po kolejnej z kolei nierzespanej nocy wstaje prawą nogą i uśmiecha się do wszystkich. A ja patrzę na niego i myślę sobie, że skoro on może, to moge i ja. I też się uśmiecham. Nie zawsze jednak tak było. Kiedyś jak wstawałam niewyspana, to kąsałam jak osa. A dziś świadomie zmieniam swoje nastawienie i poprawiam sobie humor. No bo szczerze, co mi da złoszczenie się czy dołowanie, że się nie wyspałam? Zły humor przez cały dzień, który odczują wszyscy domownicy. Brak radości, smutek, tęsknotę i brak energii. A ja tak nie chcę. Wybieram radość i optymizm. Piję kubeł kawy albo energetyzującej herbaty i myślę o tym, co fajnego mnie dziś spotka i o tym, że wyśpię się jutro :)
Przestań zatem panikować, lękać się o przyszłość i czekać aż twoje dzieci zamienią się w straszne potwory, o których wszyscy ci mówią i które trzeba temperować, zanim na dobre zawłaszczą sobie twoje życie i spójrz na nie z czystą miłością i ciakawością. Nabierz dystansu, włącz intuicję, wyluzuj i ciesz się tym, co masz :)
Zapytaj sam siebie czy chcesz do końca życia sie martwić albo czekać aż dzieci dorosną i wyfruną z domu? Zamiast tego zmień myślenie i nastawienie i po prostu czerp radość z tego, co masz. Przestań wierzyć w to, co mówią ludzie. To jest ich wizja świata i ich perspektywa. Jesli im to odpowiada, to ich sprawa, ale przecież ty nie musisz myśleć negatywnie. Ty masz wybór. Albo zepsujesz sobie najbliższe lata pesymistycznym nastawieniem albo odkryjesz radosć codzienności z dziećmi i nauczysz się czerpać od nich życiową energię.
Dzieci są wspaniałe. Są czystym cudem, radością i humorem. Przyjrzyj się ich zabawie. Zazwyczaj są całkowicie zaaferowane tym, co robią. Przeżywają wszystko w 100 %. Kiedy się śmieją, to śmieje się im buzia, uszy, brzuch i każda część ciała. Nie chodzą po domu, tylko podskakują albo biegają radośnie, nucąc albo śpiewając piosenki. I to jest piękne. W ten sposób eksploatują swoją energię. Zamiast więc narzekać na zmęczenie i hałas, też zacznij podskakiwać i podnieś swój poziom energii.
Oczywiście każdy ma gorsze dni, zmęczenie większe lub mniejsze. Ja na przykład o wiele gorzej znoszę niewyspanie od mojego męża. On po kolejnej z kolei nierzespanej nocy wstaje prawą nogą i uśmiecha się do wszystkich. A ja patrzę na niego i myślę sobie, że skoro on może, to moge i ja. I też się uśmiecham. Nie zawsze jednak tak było. Kiedyś jak wstawałam niewyspana, to kąsałam jak osa. A dziś świadomie zmieniam swoje nastawienie i poprawiam sobie humor. No bo szczerze, co mi da złoszczenie się czy dołowanie, że się nie wyspałam? Zły humor przez cały dzień, który odczują wszyscy domownicy. Brak radości, smutek, tęsknotę i brak energii. A ja tak nie chcę. Wybieram radość i optymizm. Piję kubeł kawy albo energetyzującej herbaty i myślę o tym, co fajnego mnie dziś spotka i o tym, że wyśpię się jutro :)
Przestań zatem panikować, lękać się o przyszłość i czekać aż twoje dzieci zamienią się w straszne potwory, o których wszyscy ci mówią i które trzeba temperować, zanim na dobre zawłaszczą sobie twoje życie i spójrz na nie z czystą miłością i ciakawością. Nabierz dystansu, włącz intuicję, wyluzuj i ciesz się tym, co masz :)
Dobrze, że przypominasz o tej perspektywie rodzicielstwa - w codziennym "umęczeniu" łatwo o niej zapomnieć. Dziękuję :). Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")
OdpowiedzUsuńW codziennej gonitwie łatwo się pogubić. Na szczeście zmiana perspektywy i nastawienia jest bardzo prosta. Trzeba tylko chcieć :)
UsuńMądrze napisane! Nie mam jeszcze dzieci, ale uspokoiłaś mnie na przyszłość, haha :D
OdpowiedzUsuńDzieci są super, tylko my rodzice czasem potrafimy sobie wiele utrudnić :)
Usuń