BEZCENNE CHWILE

Sa takie chwile w moim macierzyństwie, które uwielbiam i chciałabym zatrzymać w sercu i pamięci jak najdłużej. Nawet w najtrudniejszych czasach potrafią osłodzić moją maminą codzienność.
Po prostu kocham moment zasypiania mojej córeczki. Uwielbiam wszystkie związane z nim rytuały, przygotowanie, każdą sekundę po sekundzie.
Amelka nigdy nie chciała zasypiać sama. Zawsze lubiła się przytulić do mnie albo męża, do dziś trzyma nas za rękę. A my nigdy nie próbowaliśmy tego zmienić, bo uważamy oboje, że przyjdzie momet, kiedy córcia sama nam powie, że chce zasypiać samodzielnie i uzna, ze nie jesteśmy jej do tego potrzebni. Chcemy wykorzystać maxymalnie to, że chce być teraz z nami i dać jej tyle poczucia bezpieczeństwa, ile teraz potrzebuje.

Jak wyglądają nasze wieczorne chwile?
Amelka sadowi się w swoim łóżeczku i wybiera sobie książeczki do czytania.
Wybiera jedną albo dwie, kładzie się na podusi i przygotowuje drugą poduchę dla mnie. Czasem eksmituje mnie na fotel, stojący obok jej łóżka. Czasem potrzebuje więcej przestrzeni. Ja czytam, Amelka dopowiada. Ulubionych książeczek do snu jest tylko kilka, więc Amelka zna je wszystkie na pamięć. Przezabawne i super rozczulające. Takie dziecięce.
Kiedy kończymy czytanie, jest przekomarzanie i negocjacje, czy to aby na pewno już koniec czy może książeczka będzie jeszcze jedna. I czasem wygrywa mama, a czasem Amelka.
Gasimy nocną lampkę i zaczynają się nasze chwile. Odwracamy się w swoją stronę. Przytulamy się i zaczynamy opowiadanie. 
Odkad pamiętam, zawsze opowiadalismy córeczce, co wydarzyło się w ciągu dnia. Od początku, aż do końca, godzina po godzinie, wydarzenie po wydarzeniu. W tych naszych opowieściach zawsze skupiamy się na pozytywach. 

Po to, żeby córcia spała spokojnie i śniła kolorowo, żeby zachowała najpiękniejsze wspomnienia ze swojego dzieciństwa. 

Uwielbiam ten moment. Uwielbiam, kiedy słucha. Opowiadam córeczce po kolei, co robiłyśmy i co się wydarzyło. Kogo spotkałyśmy i z kim się bawiłyśmy. A ona dodaje do tego różne szczegóły. Wiem, że daje jej to poczucie szczęścia i spełnienia. Zadziwiające jak szczegółowo pamięta różne sytuacje. I zawsze chce więcej. Kiedy kończy się nasza opowieść, Amelia mówi -no powiedz mi jeszcze coś...Kiedy słyszę w jej głosie, jak wielką radość jej to sprawia, kiedy widzę tę prośbę w jej malutkich oczętach, nie potrafię odmówić, a nawet nie chcę. Mi też to sprawia pryjemność.
No więc opowiadam jej historię o małej ksieżniczce, o dziewczynce, o chłopczyku. Czasem jestem zbyt zmęczona i nie zawsze mam ochotę na snucie opowieści. Ale Amelia zawsze je uwielbia i mogłaby słuchać w ich nieskończoność.

Mówię córci - teraz śpimy kochanie, dobranoc, kocham Cię. Amelka odpowiada - kocham Cię mamo, dobranoc. Chwila ciszy i Amelka pyta - Mamo, co robimy? Odpowiadam -śpimy kochanie. Amelka - Aha, kocham Cie. Cisza. Córcia znów się odzywa - Buziaki mamo. Po czym obcałowuje mnie, ile wlezie, wyliczając po kolei wszystkie części mojej twarzy. I śmiejemy się do rozpuku. Milion buziaków i milion przytulasów. Córcia bierze nie za ręke. Następuje cisza. I Amelka znów się odzywa - mamo przytulić się do Ciebie. Wtula się we mnie mocno, przykłada swoją twarz do mojej i zaczyna miarowo oddychać. Potem słodko mlaska i widzę, jak jej oczka sie kleją. Przekręca się na bok, potem znów odwraca w moją stronę. Zamyka oczka. Myślę, że śpi, kiedy nagle całuje mnie w nos z zamkniętymi oczkami i mówi-kocham Cię. I zasypia na dobre. Moje serce rośnie i czuję, że warto żyć i warto rezygnować z różnych rzeczy. 
Uwielbiam tak leżeć obok córeczki, przyglądać jej się, jak oddycha, jak ziewa. 
Patrzę z rozczuleniem na jej spokojną buzię, która zawsze wygląda tak błogo i pięknie. Najpiękniejszy widok na świecie. Okrywam kołderką, sprawdzam, czy nie jest jej za ciepło, za zimno i powoli wychodzę z pokoju. Zamykam drzwi, po czym szybko wracam i całuję ją w czółko albo policzek. I wychodzę z pokoju szczęśliwa, że już śpi i że mam chwilę dla siebie i męża, ale już za nią tęsknię! I tak każdego dnia.















0 komentarze:

Prześlij komentarz